poniedziałek, 1 stycznia 2024

Podsumowanie mojego rpg w 2023 roku

Mówiąc w skrócie, miniony rok był dla mnie rokiem Dragonbane. Poprowadziłem w tym systemie 27 sesji spośród wszystkich 80, w których w tym roku brałem udział (czy jako gracz, czy jako mistrz gry). Można tu na blogu przeczytać moją recenzję tego systemu, więc nie będę się ponownie rozpisywał. Wierzę, że w przyszłości, może już w nadchodzącym roku, znajdę coś nowego, równie dobrego, a nawet lepszego. Póki co jednak dostarcza mi dużo radości – bezpretensjonalny, sprawny, łatwy do opanowania. Poprowadziłem na tej mechanice w tym roku dwie spore (jak na mnie) kampanie dla moich córek – 10 sesji pierwszej, sandboks z pudełka Dragonbane oraz 13 sesji drugiej, opartej głównie na poniższej mapce heksowej, mocno przeze mnie rozbudowanej fabularnie. Mam nadzieję, że w nowym roku będziemy kontynuować tę grę.

Autor: Logen Nein

Następne dwa systemy w kolejności rozegranych przeze mnie sesji to były rzeczy, które zacząłem prowadzić jeszcze w 2022 r. i pisałem o nich w poprzednim podsumowaniu. Dokończyłem kampanię „Evils of Illmire” w świecie Earthdawna na mechanice PbtA, czyli Fourth World (10 sesji w tym roku, łącznie 14) oraz „Cienie we mgle” do Age of Sigmar: Soulbound (6 sesji w tym roku, łącznie także 14 sesji). Obie były satysfakcjonujące, mechaniki się sprawdziły, moje prowadzenie mogłoby być nieco lepsze.

Moją największą niespodzianką był system Dishonored (z rodziny 2d20 jak m.in. wydawany teraz po polsku Conan), oparty na znanej serii gier komputerowych. Nigdy w żadną z nich nie grałem (niewiele grywam w gry komputerowe), podobnie w żadnego erpega 2d20. Teraz rozegrałem 6 pełnych akcji sesji u Aranxa, obecnie z Lans Macabre. Sprawiły mi dużo radości. Systemik jest najprostszą z gier z tej rodziny, co bardzo mu służy. Trochę w duchu lubianego przeze mnie swego czasu Fate, ale bardziej nowoczesny i lepiej pomaga graczom w osadzeniu postaci w konkretnym settingu.

Poprowadziłem 6 jednostrzałów w Cairn (w tym 2 na jego drugiej edycji – różnice nie są duże). Wciąż cenię ten system i zamierzam dalej na nim prowadzić, gdy będę miał ku temu okazję. Więcej jednak prowadziłem Cairn w poprzednim roku i wtedy też napisałem jego recenzję.


Czterokrotnie zmierzyłem się z Trophy Gold, bardzo obiecującym minimalistycznym systemem w klimacie weird fantasy. Jest to gra narracyjna (story game), która próbuje emulować klasyczne fabuły OSR. Przyznam, że nie przypadła mi za bardzo do gustu, gdyż w rpg cenię wolność nieskrępowaną sztywną strukturą. Lubię, jak gracze kombinują w fikcji, jak rozwiązać problemy, a nie skupiają się na wymyślaniu fikcji opartej na wynikach testów. Inne priorytety.

Zagrałem jako gracz 3 bardzo satysfakcjonujące sesje w „Rydwan bogów” ze startera do Obcego. Mistrz Gry zapewniał masę efektów specjalnych: od kolorowych kart postaci, przez wydruki planów statków, po odpowiednio dobrane materiały audio. Moje sesje są dużo bardziej ubogie. Trochę to wynika z tego, że rzadko powtarzam prowadzone scenariusze, więc szkoda mi skupiać się aż tak bardzo na pojedynczym. Stosuję minimum akcesoriów. Nie mam do tego głowy, środków i czasu. Ale te 3 sesje były bardzo dobre – także dzięki samemu prowadzeniu Ban-Arta, osoby chyba mało znanej w fandomie, a myślę, że godnej uwagi.

Pozostałe 18 sesji rozegrałem w bardzo zróżnicowanych systemach. W każdym z nich po jednej lub dwie sesje. W 2023 roku były to: Kriegsmesser (2 sesje), Zabić Smoka! (2 sesje), Genesys – w tym The Old World (2 sesje), Księgarze (u Termosa), The One Ring 1e (u Oela), Rebel Crown (u Mateusza Tondery), Ironsworn, Zew Cthulhu 7e, Frontier Scum, Index Card RPG, Łajdak (Knave), Cowboy World, WFRP4, dwa systemy autorskie. Jak kogoś interesują moje wrażenia z którejś z tych gier, to proszę pytać. Zbyt wiele ich, żebym teraz się więcej o nich rozpisywał.

Spośród wszystkich 80 sesji tylko w 5 uczestniczyłem online (jako gracz), pozostałe były rozegrane na żywo.

Wziąłem udział w trzech konwentach: warszawskich Zjavie i Bazyliszku oraz w toruńskim Coperniconie. Dobra okazja spotkać starych znajomych i poznać nowych. Pierwszy raz na konwencie byłem z moimi dwiema córkami – całkiem im się podobało.


Po raz piąty sędziowałem w konkursie Quentin na najlepszy scenariusz do rpg. W tym roku zwyciężył minimalistyczny sandboks „Ostatnie yeehaw klanu Heehaw” do Frontier Scum autorstwa Tytusa Rducha. Poprowadziłem ten moduł na Cowboy World, a w Frontier Scum zagrałem u Tytusa na Zjavie w inną przygodę. Klimaty westernowe nie są zbyt częste w rpg, więc tym bardziej myślę, że warto w to zagrać.

Trochę niestety zaniedbałem ten blog, ale zmiany w pracy ograniczyły mi dostępny na to czas, a ważniejsze było przygotowywanie się do prowadzenia sesji niż pisanie o nich. Mimo wszystko mam nadzieję w nowym roku zamieścić tu więcej wpisów.

Ogólnie był to dla mnie dobry erpegowo rok. Oczywiście chciałbym, żeby następny był tylko lepszy. Najbliższymi erpegowymi planami jest kontynuacja kampanii Dragonbane i rozpoczęcie nowej w „Zamku Xyntillan” z wykorzystaniem mechaniki Old School Essentials (mam nadzieję, że Wydawnictwu Gramel uda się wydać ten system w tym roku po polsku). No i jak zawsze ciekaw jestem systemów, w które jeszcze nie grałem.

5 komentarzy:

Aerthevist pisze...

Dla mnie Dragonbane było najfajniejszym erpegowym odkryciem ubiegłego roku (co ciekawe pierwotnie zignorowałem ten system). Pod tym względem należy również wyróżnić Zabić Smoka! za dobrą kampanię z chwytliwym filmem promocyjnym, a także masę mniejszych lub większych darmowych dodatków, które pojawiały się przez cały rok. Niemniej powoli formuła wspieraczkowa wyczerpuje się, a dodatkowo nie pomaga to, że autor Zerywii RPG do tej pory mami wspierających (na szczęście, kto chciał mógł odzyskać pieniądze), Triglav skapitulował z UVG, a Gramel do tej pory nie wydał drukiem Brancalonii. Poza tym gracze są zmęczeni kółkami wzajemnej adoracji naganiczy, czego punktem kulminacyjnym była inba wokół puszczonych hurtem recenzji startera Thorgala. Pozwolę sobie wspomnieć o dwóch komputerowych tytułach: Deep Sky Derelicts, czyli lajtowej wersji The Darkest Dungeon w kosmosie. Z jednej strony gra jest liniowa, ale generowane losowo mapy i ciekawa mechanika rozwoju postaci zachęcają do jej ponownego przejścia, a sama fabuła może posłużyć jako inspiracja dla graczy Warpstara. Drugim tytułem jest Kingdom Come: Deliverance, czeski symulator późnego średniowiecza, który zawiera więcej informacji na temat tej epoki niż wszystkie szkolne podręczniki do historii razem wzięte. Gra pokazuje, że można fajnie się bawić bez potworów, czarów i innych ustrojstw znanych z fantasy, a rozwiązując trywialne problemy dnia powszedniego. W tym kontekście pomyślałem, że fajną opcją może być Pendragon, ale już pobieżna lektura startera zniechęciła mnie do tego systemu. W każdym razie z tytułów, które mają się pojawić w tym roku mam na oku Władcę Pierścieni oraz Grobowiec Krwi od Kołka Niewiary.

Ifryt pisze...

Grobowiec Krwi prowadziłem już na turnieju związanym z nową siedzibą Avangardy. Całkiem ciekawe klasyczne mordercze podziemia. Docelowa wersja ma być trochę poprawiona, co na pewno wyjdzie im na dobre.

Aerthevist pisze...

Póki trzeba jeszcze uzbroić się w cierpliwość i czekać na info o wydruku.

Robert pisze...

Zauważ - Ty grałeś głównie na żywo, ja głównie online ;) Dzięki za zaprezentowanie Ironsworn i Dragonbane. Bardzo mi się podobały nasze wspólne sesje.

Ifryt pisze...

@Roberd
Też bardzo lubię z Tobą grać. Mam nadzieję, że w tym roku też razem pogramy - i to może więcej niż w poprzednim. :)