wtorek, 31 marca 2015

Yoon-Suin, The Purple Land – recenzja

Mój ulubiony Al-Qadim (setting do AD&D2), tak jak „Opowieści z tysiąca i jednej nocy”, na których był oparty, łączył tradycje arabskie, perskie i indyjskie. Najchętniej korzystałem w moich przygodach z postaci potężnych, ale łatwych do przechytrzenia dżinów, ale bogactwo stworów i lokacji z całego Bliskiego i Środkowego Wschodu też było tam obecne i tworzyło koloryt egzotycznego orientalizmu. Choć wciąż nie doczekaliśmy się oficjalnej adaptacji Al-Qadima dla nowszych edycji D&D, to od czasu do czasu pojawiają się dodatki zahaczające o tę tematykę.

Około miesiąc temu ukazał się podręcznik naprawdę godny uwagi, a chyba niezbyt znany poza wąskim gronem miłośników OSR: „Yoon-Suin, The Purple Land”, którego autorem jest David "noisms" McGrogan, prowadzący blog Monsters and Manuals. Na 324 stronach opisuje on setting niepodobny do innych, oparty na wierzeniach ludów zamieszkujących podnóża Himalajów i okolice – mieszkańców Tybetu, Nepalu, Birmy i północnych Indii. To wszystko mocno przetworzone przez wyobraźnię autora, który tak podsumowuje elementy składowe Yoon-Suin:

„Tybet, duchy yaków, ogry magowie, lasy mangrowe, Nepal, Opowieści z 1001 nocy, gry paragrafowe Sorcery!, Bengal, bezkręgowce, topazy, ludzie-ośmiornice, ludzie-ślimaki, opiaty, niewolnictwo, ofiary z ludzi, mroczni bogowie, dolegliwości, magia.”

Zamiast drobiazgowym przewodnikiem podręcznik jest bogatym zbiorem elementów, z których Mistrz Gry musi sobie złożyć własną kampanię. Mamy ogólny opis czterech głównych krain i dla każdej z nich masę tabelek do losowania stronnictw, NPCów, plotek, kryjówek bestii, ciekawych lokacji itd. Do tego 14 dodatków z m.in. truciznami, narkotykami, herbatami, towarami, gigantycznymi insektami używanymi przez ludzi, magicznymi tatuażami, pomocnikami (hirelings) i bogami. Nawet nie prowadząc kampanii w Yoon-Suin, można wykorzystać wiele z tabelek (np. losowe duchy, ruiny, wieże arcymagów).

Podobne podręczniki, do których można go porównać, to Stars Without Number (darmowy system science fiction) lub Renegade Crowns (dodatek do Warhammera 2 edycji, niestety niewydany w Polsce), choć mi osobiście Yoon-Suin podoba się bardziej od obu z nich – ma wyraźniejszy i ciekawszy klimat.


Główne cztery krainy (każdej z nich jest poświęcony osobny rozdział w podręczniku) to:
- Żółte Miasto i Wyspy Topazów – metropolia rządzona przez ludzi-ślimaków, miłośników luksusu i wiedzy. Jest to główny port Yoon-Suin i okno na świat. Dzielnice graniczące z dżunglą są opuszczone i zrujnowane, podobno nawiedzone;
- Sto Królestw i Lahag – mnóstwo maleńkich państewek, gwałtownie powstających i jeszcze szybciej upadających oraz pradawna mroczna dżungla kryjąca ruiny i duchy dawnych cywilizacji;
- Lamarakh i Niższy Druk Yul – Rzeka Bogów, będąca główną arterią handlową Yoon-Suin z całymi społecznościami na łodziach przewożących opium i herbatę. Na wschodzie rozpościerają się stepy, przemierzane przez plemiona humanoidalnych pasikoników hodujących olbrzymie gąsienice;
- Księżycowe Góry i Sughd – najwyższe góry świata, na których szczytach mieszkają kryształowe smoki, a w czeluściach kryją się opuszczone krasnoludzkie twierdze. Na zachodzie znajdują się rozległe plantacje maku i herbaty. Miastami-państwami rządzą oligarchowie kontrolujący handel w całym regionie.

Ważną częścią podręcznika jest bestiariusz, opisujący ok. 80 stworów. Niestety nie są one zilustrowane, ale być może konieczność wyobrażenia ich sobie czyni je bardziej tajemniczymi. Charakterystyki są bardzo proste: HD, AC, #ATT, DMG, Move, ML, Save, TT i zdolności specjalne.
Jak widać oparte są na dawnych edycjach D&D i z tego co widziałem, zakładają poziomy postaci 1-10 (istoty półboskie mają tu HD 10-14).


Innym fragmentem z mechaniką jest nowa rasa/klasa – człowiek-krab, charakterystyczna dla okolic Żółtego Miasta i Wysp Topazów. Rozpisana jest do 10 poziomu. Nigdzie w podręczniku nie ma podane, jaka wersja D&D jest tu wykorzystywana, ale podejrzewam że jest to OD&D.

Podręcznik bardzo mi się podoba. Ma swój bardzo wyraźny klimat, ale nie jest przy tym za bardzo odjechany (gonzo) jak niektóre wydawnictwa z OSR. Chętnie poprowadzę tu kampanię (jak znajdę czas wśród obecnie prowadzonych), a z tabel skorzystam na pewno wcześniej.


Podręcznik w wersji papierowej można kupić na lulu, a pdf tutaj lub na drivethru.

Zapiski z sesji autora rozgrywanych w tym settingu można (po angielsku) przeczytać na jego blogu: część 1, część 2, część 3, część 4.

poniedziałek, 23 marca 2015

Lost Mine of Phandelver - recenzja

Dzieląc się wrażeniami z 5 edycji Dungeons & Dragons wspomniałem, że wraz z Paladynem gramy u Hargrima w scenariusz ze Starter Setu – „Lost Mine of Phandelver”. W poprzednią niedzielę udało nam się zakończyć tę mini-kampanię, więc korzystając z okazji chciałbym się podzielić wrażeniami z gry i z późniejszej lektury przygody.

64 strony materiału pozwoliło nam na rozegranie od września do marca 8 sesji, w sumie ok. 30 godzin gry. Nasza pięcioosobowa drużyna chaotycznie neutralnych postaci nie była zbyt zgrana i w bolesny sposób przekonaliśmy się czym grozi brak taktycznej współpracy w D&D5. Mieliśmy duże kłopoty z udanym przejściem tej przygody, ale wydaje mi się, że sami byliśmy sobie winni. Zresztą nawet finałową walkę sromotnie przegraliśmy.

Mimo to uważam, że „Lost Mine of Phandelver” to bardzo dobra przygoda, a jako wprowadzenie do D&D wprost wyśmienita. Nie zawiera może wyjątkowo oryginalnych pomysłów, ale daje dobry przegląd, co można robić w D&D.

Poniżej będą SPOILERY.

Zaczyna się od ochrony pewnego krasnoluda, który z dużego miasta (Neverwinter) chce pojechać do górniczej osady (Phandelver). Potem mamy gobliny, hobgobliny, bugbeary, bandytów i nieumarłych z pojedynczymi innymi potworami, z których najciekawszy jest chyba nothic. Jako lokacje mamy jaskinie, zrujnowany zamek, miasteczko, krypty, zrujnowane miasteczko aż wreszcie tytułową opuszczoną kopalnię. Oprócz chodzenia po podziemiach mamy interakcje z NPCami w miasteczku i wędrówki po okolicy (prosty hexcrawl). Wszystkie trzy elementy, o których mówi podręcznik D&D 5 edycji: walki, eksplorację i interakcje społeczne. Do tego w tle różne frakcje i luźne pomysły otwierające przygodę na szerszy świat i przyszłe przygody.

Główny wątek jest dość wyraźny, ale pozostaje swoboda dla graczy, w jakiej kolejności i w jaki sposób chcą sobie poradzić z możliwymi zadaniami i wyzwaniami.

Forgotten Realms nie jest moim ulubionym settingiem, więc pewnie nie byłem w stanie docenić wszystkich smaczków i odwołań, ale czułem osadzenie w świecie i nienachalne odwołania do miejsc, frakcji i osób spoza bezpośredniego otoczenia.

Dla osób, które lubią rozgrywać walki taktycznie na siatce, sporym minusem będzie fakt, że mapki w przygodzie, choć ładne, występują tylko w formacie A4 i mniejszym. Trzeba je kserować z powiększeniem lub dokupić (na stronie artysty, który je rysował) osobno, w większej rozdzielczości i wydrukować sobie w większym formacie.

piątek, 6 marca 2015

Zakupy pdfów

W moim przypadku promocja w sklepie internetowym DriveThu RPG zadziałała znakomicie z punktu widzenia sprzedających. Skuszony promocją zacząłem się zastanawiać, co właściwie chciałbym kupić i okazało się, że tych promocyjnych było tylko kilka, a reszta zakupów to normalna oferta sklepu.

Promocja trwa do wtorku, warto popatrzeć, co mają ciekawego.

Oto co ja kupiłem:

War of the Burning Sky: The Complete Campaign (D&D 3.5) - ponad 700 stron kampanii za 7$? To się nazywa okazja! Kampania miała niezłe recenzje, więc może kiedyś ją poprowadzę. A jak nie, to same pomysły, portrety NPCów, mapki są na pewno więcej warte niż te 7$. (Promocja GM's Day)

Crucible of the Dragons (BRP) - co prawda nie lubię mechanik opartych na k100, ale za to lubię settingi. Ten wygląda bardzo ciekawie. Starożytna Grecja ze smokami. Dokładnie opisana większa wyspa z miastami, frakcjami, religiami, pomysłami na przygody. Mechaniki nie ma tu aż tak dużo, nie powinienem mieć problemów z jej skonwertowaniem. (Promocja GM's Day)

The Wreck of Volund's Glory (13th Age) - wciąż za mną chodzi zarówno setting Midgard jak i mechanika 13th Age. I dlatego od czasu do czasu coś kupuję - wcześniej Midgard Bestiary: 13th Age Compatible Edition, teraz tę przygodę. Nie jest to w sumie nic wielkiego (18 stron po odliczeniu okładki, obrazków, OGL itd.), ale w sam raz na pojedynczą sesję. Może poprowadzę na jakimś konwencie? (Promocja GM's Day)

The Location Crafter (bezsystemowe) - to już właśnie poza promocją GM's Day, ale i tak za 3$ postanowiłem zobaczyć cóż to jest, zwłaszcza że od jakiegoś czasu było w czołówce bestsellerów DriveThru RPG. To dopiero jest maleństwo - w małym formacie (B5?) 12 stron opisu, 3 strony tabelek i 1 strona karty lokacji do wypełnienia. Taka pomoc do wymyślania ciekawych miejsc. Na ile przydatne? Ciężko stwierdzić, jeszcze nie miałem czasu tego wykorzystać.

Mythic Bundle (Mythic RPG) - tego samego wydawcy, co wspomniany powyżej The Location Crafter, również poza promocją GM's Day, ale postanowiłem w końcu przyjrzeć się bliżej najsłynniejszemu chyba systemowi rpg emulującemu Mistrza Gry. Tzn. MG nie jest tu potrzebny i można np. zagrać w rpg w jedną osobę - jakby mi się nudziło samemu, któregoś wieczora. Może to być nakładka na inny system, ale jest tu też własna mechanika. Materiałów jest dużo, będę miał co czytać.

Eagle Eyes (Fate) - z rozpędu zgarnąłem także najnowszy World of Adventure do Fate Core. Z jednej strony Pay What You Want, więc można ustalić samemu cenę w zależności od zasobności własnego portfela i tego jak bardzo chcemy wspierać twórców rpg, a z drugiej strony zawsze lubiłem starożytny Rzym. Śledztwa w takim settingu to dobry pomysł (jest zresztą trochę powieści w podobnym klimacie, np. Stevena Saylora, Colleen McCullough czy Lindsey Davis).

Na koniec dorzuciłem do zamówienia dwa darmowe dodatki o gospodach polskiego The Forge Studios: "The Broken Coin Inn" oraz "The Cozy Hearth Inn". Świetne rysunki (plany gospód) i trochę opisu, który można wykorzystać albo nie. Jedne z lepszych darmowych produktów, jakie są dostępne na DriveThru RPG. Polecam.

Zastanawiałem się też nad przygodą Deep Carbon Observatory, podobno jednym z lepszych przedsięwzięć OSR, ale ostatecznie uznałem, że 10$ to za drogo, jak na produkt, którego raczej nie wykorzystam. Nie przepadam za aż tak mrocznymi, nihilistycznymi i wykręconymi przygodami. Jeśli ktoś lubi produkty do Lamentations of the Flame Princess, to może się zainteresować (ale wtedy pewnie i tak już słyszał o tym scenariuszu).