piątek, 31 grudnia 2021

Podsumowanie mojego erpegowego 2021 r.

Od jedenastu już lat co roku zamieszczam tutaj na blogu podsumowanie rozegranych przeze mnie sesji rpg. Wychodzi na to, że gram coraz więcej. W tym roku osiągnąłem liczbę 103 sesji, w których wziąłem udział jako gracz lub Mistrz Gry. Przyznam, że ta liczba każe mi się zastanowić, czy nie powinienem trochę przystopować. Jednak trudno to zrobić – tyle ciekawych systemów i kampanii czeka na rozegranie!

W 36 sesjach grałem jako gracz, 67 prowadziłem. Podobają mi się te proporcje. Wolę mistrzować, ale czasem chętnie też odpocznę, spojrzę jak to wygląda z drugiej strony stołu. Myślę, że pomaga mi to uważać na potencjalne problemy i lepiej prowadzić.

Tylko 22 sesje rozegrałem online, a całą resztę na żywo (jestem zaszczepiony). Głównie wynika to z tego, że dużo gorzej prowadzi mi się przez komunikatory – tylko jedną sesję w tym roku poprowadziłem w ten sposób, w pozostałych byłem graczem. Jest to dobry sposób, żeby pograć z ludźmi z innych rejonów Polski (czy świata), co przy właściwie zamknięciu konwentów na żywo, jest dla mnie jedyną taką możliwością. W sumie w tym roku zagrałem z 52 osobami.

Dwie główne tegoroczne kampanie, to Wyprawa za Mur i Dungeons & Dragons (5 edycja), o których pisałem tutaj na blogu. Bardzo się z obu cieszę, ale Wyprawa za Mur (której rozegraliśmy 16 sesji) dużo bardziej mi się podobała – bliższa była modelowi staroszkolnego grania, które cenię z uwagi na nieprzewidywalność wydarzeń dla MG i kształtowanie fabuły przez graczy. Kampania „Red Hand of Doom” (również 16 sesji w tym roku) była bardziej spójna i epicka – pierwszy chyba raz prowadziłem kampanię, w której gracze brali udział w działaniach wojennych i mieli decydujący wpływ na ich wynik.

W przerwie kampanii D&D5 zagrałem jako gracz 7 sesji w Dark Heresy (2 edycja). Było to moje pierwsze bliższe spotkanie z tym systemem i przyznam, że na tyle niekorzystne, że raczej już do niego nie wrócę. Świat Warhammera 40.000 znam jeszcze z dawnych lat, gdy grałem trochę w bitewniaka (miałem armie eldarów, tau i odrobinę gwardii imperialnej – grałem też w Necromundę). W rozgrywanej kampanii nie była dla mnie jasna pozycja akolitów Inkwizycji – na ile powinniśmy działać w ukryciu, a na ile możemy się powoływać na autorytet naszego przełożonego? Zdobywanie ekwipunku testami, nadmiernie rozbudowane talenty, dużo zasad i modyfikatorów, o których trudno się pamięta. to wszystko złożyło się na dość negatywne odczucia. Po polsku ma wyjść „Wrath & Glory”, może w tej odsłonie to uniwersum będzie dla mnie bardziej strawne?

Online zagrałem 6 sesji w bardzo fajnej kampanii prowadzonej przez Hansa (obecnie z Dobrych Rzutów). Graliśmy w realiach Planescape na mechanice Dungeon World. Bardzo lubię zarówno ten setting jak i mechanikę, a Hans okazał się wyjątkowo dobrym Mistrzem Gry o fajnych pomysłach i plastycznych opisach. Żałuję, że nie pograliśmy dłużej, ale i tak jestem bardzo zadowolony.

Chyba największym moim tegorocznym odkryciem jest Agon (2. edycja). Na początku roku wsparłem zbiórkę na polskie wydanie tego podręcznika. Stinger Press sprawnie ją zrealizował i potem kilkukrotnie (a dokładnie 7 razy) prowadziłem tę grę dla różnych drużyn. Podobają mi się klimaty zmagań starożytnych herosów, nowoczesna prosta mechanika, zwięzłe pomysły na przygody podane w bardzo praktycznej formie. Uważam, że to idealna gra na jednostrzały. Sądzę, że ma też potencjał na niezbyt długą kampanię, choć mi w tym roku nie udało się takiej poprowadzić. Szerzej o moich wrażeniach z tej gry napisałem w recenzji tutaj na blogu.

Z ciekawszych krótkich kampanii (3-4 sesje) zagrałem we „Flare Star” do Travellera (lubię ten system i przygoda była całkiem ciekawa), autorskiej przygodzie w Nicei w Urban Shadows (dobra gra PbtA, moim zdaniem lepsza wersja Świata Mroku), staroszkolne badanie lochów i dziczy w OD&D u Roberda, o czym można przeczytać u niego na blogu (rpg uproszczone do granic możliwości, ale Roberd dobrze to prowadzi wybierając zasady najlepiej służące satysfakcjonującej rozgrywce) oraz przeróbce Warhammera u Pio (emocjonujący pościg z wampirami i kultystami Chaosu, pewnie niedługo będzie dostępny dla szerszej publiczności podobnie jak jego poprzednie przygody). Nie mogę też nie wspomnieć o 4-sesyjnej kampanii, którą poprowadziła moja jedenastoletnia córka dla naszej rodziny. Rasowe science-fantasy ze statkami kosmicznymi i magicznymi kryształami. Cieszę się, że rośnie nam tak udane następne pokolenie erpegowców.

Sam też prowadziłem takie dłuższe przygody/bardzo krótkie kampanie. Poprowadziłem Ironsworn dla wspomnianej przed chwilą córki (w zmienionych realiach i mechanikę głównie ja ogarniałem, ale dało radę), wprowadziłem grupkę nowych graczy w zawiłości D&D5 w oparciu o wyśmienity darmowy moduł „The Sky-Blind Spire” (z tego co wiem, dalej grają już sami i o to chodziło!), wypróbowałem nową polską grę Level Macieja Hetmańczyka realizującą założenia OSR (okazała się dla mnie i moich graczy trochę zbyt wymagająca – nie pod kątem zasad, które są odpowiednio proste, ale wyzwań jakie stawia graczom, m.in. wyjątkowo wysokiej śmiertelności postaci). Poprowadziłem też bardzo przyjemny moduł „The Black Wyrm of Brandonsford” na mechanice Świata Podziemi dostępnej u mnie na blogu (jest tu też recenzja tej przygody). Z dobrych wieści, ma być on również wydany po polsku.

Pod koniec listopada udało mi się rozpocząć nową kampanię. Gramy w realiach Monastyru na mechanice Świata Apokalipsy (już wcześniej używałem jej przy zmienionym settingu). Rozegraliśmy 6 sesji i mam nadzieję, że dojdziemy zgodnie z założeniem do 10. Pierwszy raz prowadzę kampanię opartą w takim stopniu na intrygach dworskich, relacjach z NPCami i między postaciami graczy. Ciekawe doświadczenie, nieco poza moją strefą komfortu, ale wydaje się póki co udane. Na pewno napiszę o tej kampanii na blogu, gdy ją skończymy.

Grałem (lub prowadziłem) jeszcze pojedyncze sesje w najróżniejsze systemy. Lubię poznawać nowe mechaniki i być na bieżąco z tym, co się ukazuje. W 2021 roku grałem m.in. w Worlds Without Number (w porządku mechanika, ale podręcznik jest dużo bardziej przydatny jako ogromny zbiór tabel), FU, w tym raz jako Cyfrowe Cienie (dobra prosta uniwersalna mechanika ze świetną implementacją cuberpunka), Barbaric! (bez rewelacji), Tunnels & Trolls (nie przepadam za tą mechaniką), Tremulus (Zew Cthulhu PbtA – całkiem ciekawe), Łajdak/Knave (świetna staroszkolna darmowa po polsku mechanika – czego chcieć więcej?), Avatar RPG (rekordowy Kickstarter na grę opartą na lubianym także przeze mnie serialu – mechanika PbtA, w quickstarterze zapowiada się dobrze), Ostrza w Mroku (na pojedynczej sesji chyba ta gra nie ma szans w pełni pokazać swoich możliwości, ale i tak miałem teraz lepsze wrażenia niż, gdy próbowałem jej pierwszy raz te parę lat temu).

Z innych ciekawostek, ponownie zasiadałem w kapitule konkursu Quentin na najlepszy scenariusz do gry rpg. W tym roku po raz pierwszy wygrała przygoda do Dungeons & Dragons. Bardzo się z tego cieszę, bo to pokazuje, że także taki szacowny konkurs z tradycjami potrafi się zmieniać i doceniać prace z różnych gatunków, np. bardzo dobrze rozpisane lochy do eksploracji.

Oprócz grania w rpg z zainteresowaniem śledzę kanały erpegowe na YouTube. W 2021 r. byłem patronem trzech z nich: Dobre Rzuty, Kanał Termosa i Lans Macabre. Serdecznie je polecam, także jak ktoś chciałby obejrzeć jak prowadzą jedni z najlepszych Mistrzów Gry. Nie twierdzę przy tym, że to jedyni godni uwagi na polskim YouTube – ale cenię ich zwłaszcza za nieliniowe przygody i otwartość na pomysły graczy. Jest sporo kanałów, także o lepszych technicznie nagraniach, które prezentują założone z góry opowieści, a uważam, że nie to jest najciekawsze w tej rozrywce.

Jakie mam plany na 2022 rok? Jakby ktoś prześledził moje wpisy z poprzednich lat, to zobaczyłby, że niezbyt się te moje przewidywania, w co zagram, spełniają. Ale mimo wszystko fajnie się zastanowić, jakie są obecnie systemy, które chciałbym poprowadzić. A jest ich sporo, więc znów pewnie nie uda mi się zagrać we wszystko.
  1. The One Ring (2. edycja) – sporo gram w planszówkę Podróże przez Śródziemie, która dzieje się w Eriadorze podobnie jak nowa edycja TOR. Chętnie poeksplorowałbym tę krainę również w rpg (i to pewnie zanim nawet wyjdzie po polsku). Pierwszą edycję recenzowałem tu na blogu.
  2. The Age of Sigmar: Soulbond – ma być wersja polska, ale pewnie zagram wcześniej. Znam trochę realia z planszówki Warhammer Underworlds. Taki epicki Warhammer ze skakaniem między światami i walką z potężnymi przeciwnikami może być całkiem fajny.
  3. Genesys – też ma wyjść po polsku, chętnie wypróbuję starter z przygodą w realiach Twilight Imperium (znów planszówka) i darmowy The Old World (znów Warhammer).
  4. Stonetop PbtA o mieszkańcach osady na skraju dziczy, Dungeon World skrzyżowany z Wyprawą za Mur? idealnie moje klimaty. Mam nadzieję, że dostanę w tym roku podręcznik z Kickstartera (z marca 2021 r.).
  5. Mysia Straż – też po polsku i też ze zbiórki, podręcznik już mam na półce, więc powinno być łatwiej. Komiksy z tej serii uwielbiam, zobaczymy, czy uda się oddać ich klimat na sesjach.
  6. Kompania Ostrzy – podręcznik po polsku mam na razie tylko w wersji pdf i czekam na fizyczną. Bardzo podoba mi się kampania rozgrywana na Kanale Termosa. Ciekaw też jestem wypróbowania mechaniki Forged in the Dark w dłuższej kampanii, a tematyka wojny z nieumarłymi bardziej mi się podoba od przygód złoczyńców walczących o wpływy.
  7. Zaginione Światy i Inne Historie – Wyprawa za Mur w wersji sword & sorcery, tu zbiórka ma się dopiero zacząć, ale jako prosta mechanika OSR budzi moje zainteresowanie. Staroszkolnego grania nie zamierzam porzucić w 2022 roku i to jest póki co najbardziej obiecujący kandydat do takich sesji (chyba że znów sięgnę po Wyprawę za Mur).
  8. Earthdawn – udało mi się niedawno kupić używane podręczniki do pierwszej edycji wydanej po polsku. Na oryginalnej mechanice tego nie poprowadzę, ale mam też Earthdawn: The Age of Legend (oparty na FU), który bardziej mi się podoba. Ten setting od dawna mnie fascynuje, a wpisy Oela o jego kampanii tutaj na nowo mnie zachęciły.
Tyle podsumowań i planów na przyszłość. Czytelnikom tego bloga życzę wszystkiego najlepszego w Nowym Roku!

14 komentarzy:

Watcher pisze...

Ja też niestety kiedyś poległem w erpegowym WH40k (w Deathwatch konkretnie), przygnieciony ciężarem mechaniki. Płaczę nad tym, bo ze względu na bitewniaki jestem fanem tego uniwersum, ale do Wrath&Glory nie przywiązuję wiele nadziei, patrząc na model drużyny w której bodajże Space Marine może się również pojawić :(

Ifryt pisze...

To jest tam jakoś tłumaczone, że system odcięty od reszty wszechświata, wszystkie ręce na pokład itd. Podejrzewam, że jak bardzo będzie to zgrzytać zależy od konkretnego MG i jego prowadzenia. Trochę zakładam, że to mechanika i to dany stół się dogada, czy zagrają oddziałem space marines czy kolorową zgrają od orków po eldarów.

Watcher pisze...

Z odpowiednim składem gracze/MG to pójdzie największy badziew :) Miałem już takie sesje ze słabym scenariuszem, które stawały się epickie... ale to jednak czasem przeszkadza. No i drużyna z SM i jakimś chłopakiem z Administratum nasuwa mi na myśl wesołe kompanie dedekowe z rozpiętością leveli 10+ :) wyjść może, ale będzie trudniej. Aczkolwiek może system to wygładza. Gorzej z uzasadnieniem fluffowym, Astartes to standing troops, jakim cudem jeden z nich rozbija się z jakimiś awanturnikami to przechodzi na razie moją wyobraźnię... :)

Roberd Ponury pisze...

Liczba sesji jest imponująca, pobiłeś moją setkę sprzed roku. Jestem pełen podziwu, że łączysz życie rodzinne, zawodowe i pasję, co świadczy o wysokim stopniu zorganizowania. No i te 52 osoby - skąd Ty ich bierzesz, z łapanki?

Jak co roku kupa kampanii i systemów. Widać, że naprawdę to lubisz i dużo bardziej siedzisz w hobby niż np. ja. Przyznam, że już dawno temu pogubiłem sie w tych wszystkich nowościach, choć podejrzewam, że to tak naprawdę mielące się wkoło warianty tych samych pomysłów. Nie wiem, czy na pewno potrzebna jest kolejna gra na bazie starych dedeków "w klimacie takim-a-takim".
Jedyne, co chętnie bym wypróbował, to The One Ring.

Było mi miło gościć Cię na moich sesjach i liczę, że jeszcze kiedyś zagramy :)

Ifryt pisze...

Jak najbardziej znów chętnie u Ciebie zagram.

Co do ludzi, z którymi gram, to jak najbardziej duża część z nich to "ludzie z internetu" lub znajomi znajomych. Ostatnio widzę, że dobrym źródłem fajnych ludzi z którymi można pograć są grupy erpegowe na discordzie. Ale i tak, biorąc to wszystko pod uwagę, jak na jesieni próbowałem zebrać grupę do zagrania dłuższej kampanii, to prawie przez 3 miesiące mi się to nie udawało. Zbieg okoliczności (także po mojej stronie) wyglądał naprawdę podejrzanie.

Rudie pisze...

Nie wiem czy miałeś okazję grać w Dark Heresy ed1?
Bo druga edycja to jest trochę na kolanie wydawane i wypchniete za drzwi barachło przez wydawnictwo, które ostatnim rzutem na taśmę chciało zrobić coś z licencją do której tracą prawa za chwilę... W związku z tym ma parę wad - obrażenia krytyczne to wielki zawód, mechanika walki jest śmieszna, bo zastosowali się do narzekania na 1ed graczy którzy nie doczytali akapitu o ułatwieniach, do tego ten system cierpi trochę na rozczepienie jaźni - z jednej strony "tajność" działania inkwizycji, z drugiej - pierdolnij rozetę na stół bo możesz. Masz jakieś tło, ale przestałeś być kim byłeś - teraz jesteś członkiem inkwizycji.
W pierwszej edycji wciąż miałeś swoją ścieżkę zawodową, ale pracujesz mniej lub bardziej jawnie dla inkwizycji. Problem z inwazją tyrranidów? Idziesz na front z butelką amasecu i gadasz z żołnierzami "jak ze swoimi" bo są ci równi rangą, wziąż masz papiery, masz swój zawód - co? inkwizytor? A jest taki... w czerwonym płaszczu... cała nasza kompania się za nim szlaja - w IIed tak nie możesz. Albo rozeta, albo ręka w nocniku. A jak rozeta -to tajność szlag trafia.

Ifryt pisze...

Nie, to był mój jedyny kontakt z Dark Heresy. Tylko ta edycja jest zresztą dostępna po polsku (co było ważne dla moich współgrających). To co piszesz o pierwszej edycji brzmi dużo lepiej.

Rudie pisze...

No to niestety - po polsku wydano jedynie 2e, pierwsza jest dostępna tylko po angielsku.

Aerthevist pisze...

Wpisy o "Wyprawie za Mur" zaintrygowały mnie na tyle, że postanowiłem poprosić o nią Mikołaja ;) Podoba mi się zarówno prosta mechanika, jak i swojski klimat. Jak uda mi się nagadać kogoś do gry do może napisze coś więcej ;) Chociaż możliwe, że szybciej na tapet trafi "Jagodowy Las" (tak apropos latorośli i rpgów ;) Na oglądanie kanałów na YT nie mam czasu niestety (niekiedy udaje mi się obejrzeć coś z repertuaru "Tjgt". Jeśli chodzi o Quentina, to mogę się pochwalić tym, ze w końcu udało mi się przygotować debiutancką pracę. Furory nie zrobiła, ale patrząc na komentarze kapituły, to wstydu też nie było ;) Jesli chodzi o rpg w klimacie LotRa to na początku ubiegłego roku było info, że miała ukazać się polskie wydanie "Adventures in Middle-Earth", ale później nie pojawiły się zadne konkretniejsze informacje. Natomiast jeśli chodzi o moje oczekiwania to mam nadzieję, że na urodziny dostanę spoźnioną Zerywię RPG. Pozdrawiam i życzę fantastycznego Nowego Roku! :)

Ifryt pisze...

Wyprawa za Mur vs Jagodowy Las - trochę zależy, w jakim wieku są dzieci. Myślę, że dużo przygód nadaje się do poprowadzenia na dowolnej z tych dwóch mechanik. :)

Gratuluję wysłania pracy na Quentina. Dawno temu udało mi się tam zdobyć wyróżnienie, ale jak w 2018 r. przymierzałem się, żeby znów powalczyć w konkursie, przekonałem się, że to nie takie łatwe. ( http://ifrytrpg.blogspot.com/2018/08/jak-nie-napisaem-scenariusza-na-quentin.html ) Gorąco zachęcam, żebyś spróbował coś napisać również w tym roku!

Polska wersja Adventures in the Middle Earth posypała się jak Cubicle 7 straciło licencję na Śródziemie. Teraz Black Monk dogadywało się z Fria Ligan, którzy mają własną edycję TOR, a AiME przepadło w otchłani licencyjnej. Szkoda, bo to była dobra droga, żeby miłośników D&D zainteresować światem Tolkiena.

Ja do Zerywii podchodzę ze sporą dozą nieufności. Zbiórki nie wsparłem. Jak podręcznik będzie w końcu dostępny, poczekam na jego recenzje, zanim zdecyduję się na kupno. Realia fajne, ale czy wyjdzie z tego coś dobrego do grania, zobaczymy.

Również pozdrawiam serdecznie i życzę wszystkiego dobrego w Nowym Roku! :)

Aerthevist pisze...

Dzięki :)
"Wyprawę..." nabyłem z myślą o "nawróceniu" nierpegowej małżonki ;) Niemniej możliwe, że łatwiej pójdzie z "Jagodowym lasem" (chociaż nie wiem czy Las nie zostanie zastąpiony Miasteczkiem, a krasnale-strażnicy Psim Patrolem).
Szkoda AiME, hmm może Rebel jako większy gracz powinien się tym zainteresować? "Zerywię" wsparłem zanim poczytałem nt. problemów ze wcześniejszym planszówkowym projektem, ale mam nadzieję, że coś z tego wyjdzie (pewnie gdyby nie "Zerywia" to dalej bym się czaił na "Słowian RPG" ;)). Na internetach jest dostępne nagranie sesji w świecie Zerywii, ale z tego co widziałem to jak ktoś nie zna planszówki to może mieć problem z ogarnięciem settingowych smaczków. A co do Quentina, na pewno wrócę, jeśli będę miał coś, czego nie będę wstydził pokazać kapitule ;)

Ifryt pisze...

Z AiME jest teraz taki problem, że nikt nie może już na tę grę udzielić licencji. Chęć po stronie polskich wydawców na pewno by była.

Krzysztof Kiser pisze...

Nadrabiam zaległości. Przede wszystkim gratuluję kampanii trwających 10+ sesji, bo w dzisiejszych czasach to rzadkość. No i oczywiście udanego wprowadzenia nowych graczy!

Ifryt pisze...

Dziękuję. :)
U mnie też rzadko się udaje poprowadzić takie kampanie. Z każdej bardzo się cieszę.