wtorek, 12 marca 2024

Dragonbane – zakończenie kampanii

Miesiąc temu pisałem tutaj o sesjach, jakie rozgrywam m.in. z moimi córkami. Po kolejnych czterech spotkaniach postanowiliśmy zakończyć kampanię Dragonbane. Rozegraliśmy w sumie 22 sesje po około 4 godziny i jest to jedna z najdłuższych kampanii, jakie prowadziłem w ostatnich latach. Postaci stały się już bardzo potężne, miały wiele umiejętności na maksymalnym poziomie 18 lub blisko niego, po kilka zdolności specjalnych (Heroic Abilities). W fabule udało się zakończyć główny wątek i najważniejsze poboczne (więcej o tym na koniec wpisu). Jak to w sandboksie, trochę tych wątków jeszcze zostało, ale wydaje mi się, że wymagałyby kolejnych kilku-kilkunastu sesji, a kiedyś i tak trzeba powiedzieć koniec. Tutaj wyglądało to dla mnie na odpowiedni moment. Zapał do grania w rpg u młodych graczek pozostał (to najważniejsze) i planujemy pograć w coś nowego.

Poniżej relacja z ostatnich czterech sesji kampanii. Dla przypomnienia, drużynę tworzyli:
  • Calanna – człowiek uczony, dziarska staruszka (grana przez moją córkę Łucję),
  • Vira – elfka czarodziejka animistka/mentalistka (grana przez Gabrysię, młodszą siostrę Łucji),
  • Naruel Noehime – elfka łowczyni, z psem/wilkiem Lupusem (grana przez Natalię, rówieśniczkę Gabrysi),
  • Turimar – krasnolud rzemieślnik cieśla (grany przez Piotra, tatę Natalii).
Według kalendarza w świecie gry, w kolejnych dniach miały miejsce następujące wydarzenia.

9 X – drużyna w miasteczku Ostatni Most wraz z dwoma złodziejami wysłanymi przez ich szefową Krue (zajęła ze swoją bandą zamek Noehime) mieli obrabować kupców Klosonów. Zamiast tego dogadali się z kupcami, a złodziei wydali straży miejskiej. Spotkali nielubiącego wróżek myśliwego Surrela. Wynajęli go wraz z pięcioma towarzyszami. Mieli dołączyć do oddziału, który wynegocjowali od kupców do ataku na bandę Krue.

10 X – spokojny dzień w miasteczku. Vira w lokalnej świątyni spotkała pustelnika z Martwych Mokradeł, któremu obiecali pomoc w walce z nekromantą Temsterem. Drużyna porzuciła tę misję i pustelnik musiał uciekać, porzucając chatę i dobytek. Na szczęście nie rozpoznał czarodziejki (w międzyczasie nieudany czar znacząco ją odmłodził).

11 X – wraz z wynajętymi wojownikami drużyna wróciła do swojego zamku. Ponownie musieli go zdobyć. Naruel wspięła się niepostrzeżenie na mury i zaatakowała skrycie od góry, Vira przywołanymi błyskawicami nadwyrężyła główną bramę i oddział wdarł się do środka. Turimar w pojedynku jeden na jeden pokonał Krue. Wszyscy bandyci zostali wymordowani.

12 X – pożegnanie z najemnikami, którym sprzedali łodzie, aby łatwiej wrócili do Ostatniego Mostu. Surrel i jego myśliwi zostali na zamku jako niewielki garnizon, żeby tak łatwo nie powtórzyło się przejęcie fortyfikacji i żeby drużyna nie musiała zdobywać rodowej siedziby Noehime po raz trzeci.

13 X – cieśla Turimar zaczął naprawiać zniszczone wrota, Vira z pomocą Calanny, specjalistki od języków, uczyła się nowych czarów z księgi, którą udało jej się kupić w miasteczku (jakiś czas temu poznała nową szkołę magii, Mentalizm, tylko brakowało jej czarów tej specjalizacji).

14 X – naprawa drzwi do zamku dobiegła końca. Calanna i Naruel uczyły się wzajemnie umiejętności, a Vira powędrowała nad Jezioro Iskier, gdzie napotkała grupę orków, których pozabijała swoimi błyskawicami. Nie udało jej się odnaleźć tratwy Tukaviny, którą wichura porwała tydzień temu.

15 X – drużyna wyruszyła z powrotem do kopalni, głównej siedziby lokalnych orków. Po drodze napotkali grupę orków przemienionych w zombie (sprawka ich znajomego nekromanty?), którą ostrożnie ominęli. Zwiad przy kopalni pokazał, że zostały już tylko resztki obozowiska goblinów i orków. W nocy w okolice obozu drużyny zawędrował gigantyczny dzik ziejący ogniem. Z pomocą Lupusa udało się go zaprowadzić do goblinów, które skutecznie przetrzebił.


16 X – Vira magicznym wzrokiem zobaczyła jakieś dziwne oszalałe orki w kopalni. Drużyna poszła się nimi zająć i faktycznie udało się ich pozabijać. Kopalnia była wolna od orków. Wychodząc na zewnątrz napotkano podejrzanego człowieka, któremu opowiedzieli o swoich dokonaniach. Był pod odpowiednim wrażeniem, wyglądało na to, że rozpowie, że z mieszkańcami zamku Noehime lepiej nie zadzierać.

17 X – w pogoni za niedobitkami orków drużyna dotarła do Grzybowego Lasu. Z pomocą zaklęcia niewidzialności zatruli orkom pożywienie, a potem wykończyli tych, którzy przeżyli.

18 X – bohaterowie odpoczęli po walce i wrócili nad Skryte Jezioro. Matka Snów, z którą skontaktowała się jej uczennica Venali, przysłała łodzie, którymi popłynęli do Miasta na Jeziorze. Późno w nocy elfy urządziły ucztę z okazji zwycięstwa nad orkami.

19 X – nauka umiejętności u elfów. W nocy na bagnach napotkali rodzeństwo Rallę i Kira, zbierających zioła. Przypadkiem nadpalono namiot Turimara.

20 X – powrót nową łodzią do zamku. W Złocistym Lesie dziwna magiczna cisza zatrzymała łódź bohaterów. Vira ożywiając wodorosty na dnie rzeki przeciągnęła ich poza działanie efektu.

21 X – naprawa namiotu, a Vira poszła do Złocistego Lasu. Spotkała tam dziwnego ślimaka, który wywoływał efekt, jaki napotkali poprzedniego dnia – spowalniał czas wokół siebie. Ralla i Kir dotarli do zamku, gdzie zostali gościnnie przyjęci.

22 X – podróż łodzią przez Złocisty Las. W pewnym momencie zwaliło się do wody drzewo obryzgując drużynę. Na szczęście nikomu nic się nie stało.

23 X – bohaterowie dotarli do Smoczych Gór. Rozbili obozowisko nad Rzeką Łusek tak wysoko, jak byli w stanie dopłynąć łodzią.

24 X – wędrówka po górach w poszukiwaniu gwiazdy, która podobno spadła z nieba parę miesięcy temu. Ostatecznie udało się ją odnaleźć w postaci skały i wcześniejszych odkrywców również przemienionych w kamienie. Na szczęście pierścień z perłą, jaki Vira otrzymała od tajemniczego mężczyzny z gwiazd, zadziałał i udało się wszystkich odczarować (w tym Wexa, przewodnika z Kaldoru, którego poznali na pierwszych sesjach). Gwiazda w postaci dziewczyny wróciła ze swoim bratem na nieboskłon.

W epilogach graczki opisały z dużym entuzjazmem kolejne wesela, jakie zaaranżowały wśród NPCów. Arant odzyskany od Królowej Motyli ożenił się z elfką Venali, czarownica Loanna wyszła za mąż za nekromantę Temstera, a żabi kucharz Vorrat znalazł sobie odpowiednią żabią wybrankę, która uwielbiała jego paskudne gotowanie. I wszyscy żyli długo i szczęśliwie.

Autor: Logen Nein

* * *
Gdy zaczynaliśmy tę kampanię, nie wiedziałem, jakie gracze przeżyją przygody. Na czym skupią swoją eksplorację krainy? Możliwości było mnóstwo, skupili się na odzyskaniu zamku jednej z postaci (to w sumie nic dziwnego) i na walce z orkami, które były najbliższym tego zamku zagrożeniem. Mogę teraz zdradzić, że orki wypędzone z zamku wcale niekoniecznie ponowiłyby tam swój atak. W krainie było dużo innych potencjalnych zagrożeń. Jak zwykle prowadząc sandboks, oparłem go na konfliktach frakcji. Tym razem było ich sześć głównych: praworządni ludzie (m.in. kupcy z Ostatniego Mostu), kryminaliści ze Starego Portu (do nich należała np. Krue i jej banda), magiczny Ludek (wróżki i dziwne stwory rządzone przez Królową Motyli), orkowie i gobliny, nekromanci (których przywódczynią była odległa Cesarzowa Nocy), aż wreszcie kult czcicieli gwiazd (którzy przez całą kampanię najbardziej pozostali na marginesie). Co tydzień w świecie gry losowałem akcje każdego ze stronnictw w oparciu o Worlds Without Number, które posiada bardzo dobre w tym zakresie tabelki (jak również wiele innych wyśmienitych).

Ta kampania przyniosła mi dużo radości. Cieszę się, że udawało się nam regularnie spotykać, prawie co tydzień przez pół roku. Mechanika Dragonbane bardzo dobrze się sprawdziła. No, a przede wszystkim po raz pierwszy moje córki tak zaangażowały się w rpg i poczuły, co jest fajnego w tym hobby. Choć grały już wcześniej, teraz był chyba odpowiedni na to czas w ich życiu. Pasowało im to, co w gramy i osoby współgraczy (jak grały tylko we dwie, to strasznie się kłóciły, a teraz w razie rozbieżności pomysłów mogły się odwołać do reszty drużyny). Mam nadzieję, że rozegramy razem jeszcze wiele sesji.

3 komentarze:

Robert pisze...

Znowu nikt nie zginął! Sakramentalne "i żyli długo i szczęśliwie" pojawia się chyba na końcu każdej Twojej kampanii :D

Ifryt pisze...

To chyba dobrze pokazuje, jakiego rodzaju kampanie prowadzę. :)
Tutaj to zdanie na zakończenie wyjątkowo dobrze mi pasowało przy tych wszystkich ślubach.
Co do zgonów postaci, to przyznam, że grając uczciwie zarówno czarodziejka Vira jak i zwierzęcy towarzysz Lupus powinni zaliczyć zgony. Konsensus stołu był jednak taki, żeby tego nie robić i że powiodły się próby ich uleczenia w ostatnim momencie. Cóż, to tylko potwierdza, że jestem zdrajcą oldskula. :(

Oel pisze...

Cyt. Ifryt "Konsensus stołu był jednak taki, żeby tego nie robić i że powiodły się próby ich uleczenia w ostatnim momencie."

Gorze mi!