wtorek, 15 stycznia 2019

Kampania Ravnica - pierwsza sesja

Niedawno recenzowałem tutaj na blogu najnowszy dodatek do Dungeons & Dragons 5. edycjiGuildmasters’ Guide to Ravnica”, a w ostatnią niedzielę zaczęliśmy nową kampanię w tym settingu. Dla większości graczy były to nieznane realia, nie grali wcześniej w karciankę Magic: The Gathering. Postanowiłem poprowadzić przygodę w stworzonym przeze mnie Dystrykcie 12, do którego po raz pierwszy przybywają postacie graczy. Kontakty w gildiach rządzących tym światem-miastem przełożą się na sytuację postaci w tej dzielnicy, ale gracze wraz ze swoimi postaciami będą poznawać nową okolicę. 

Skończyliśmy „Poszukiwaczy Korony Popiołów” z postaciami na 5-tym poziomie i postanowiłem, że teraz zaczniemy z nowymi bohaterami równie rozwiniętymi. Będzie to okazja ponownie (po prowadzonym przeze mnie 2 lata temu „Curse of Strahd”) pograć na nieco wyższych poziomach, a nie zaczynać kolejny raz od 1-go poziomu. 

Pierwsze spotkanie poświęciliśmy głównie na stworzenie postaci, ale udało się też 2 godziny nimi pograć. Założenie jest takie, że postaci się znają i już wcześniej ze sobą współpracowały. Grono graczy mamy w dużej mierze podobne jak w jesiennej kampanii w Eberron – jedyna zmiana to, że Marek dołączył do nas na miejsce Kasi. Na pierwszej sesji nie było Pauliny i jeszcze nie wiem, kim będzie grała. Obecnie mamy następujących bohaterów: 
  • Andrel (gra nim Janek) – pół-elf łotr zabójca z Domu Dimir
  • Briska (gra nią Ewa) – człowiek czarodziej od magii poznania (divination) z Ligi Izzet
  • Garlan (gra nim Krzysiek) – człowiek mnich cieni z Domu Dimir,
  • Dalben (gra nim Marek) – człowiek bard ze szkoły wiedzy, Justycariusz z Senatu Azorius.
Postaci zaczynają ze Sławą (Renown) w swojej gildii na poziomie 5, jednym przedmiotem magicznym o trwałym działaniu i jednym jednorazowym (jedne i drugie maksymalnie uncommon) oraz dowolnym niemagicznym ekwipunkiem (oczywiście w granicach rozsądku). 


Oto co się wydarzyło na sesji 1 (13.01.2019). 

Dalben od swoich przełożonych otrzymał zadanie udania się do Dystryktu 12, aby pomóc lokalnemu przełożonemu Senatu Azorius, Wysokiemu Komisarzowi Kylenowi Galzavro (być może na wytypowanie Dalbena do tej misji miało wpływ to, że wszyscy mieli już serdecznie dosyć utrudniającego życie innym ambitnego prawnika). O to samo Garlana poprosił prywatnie jego kontakt, Nathaniel Galzavro, krewny Kylena. Jednocześnie przełożeni z Domu Dimir zlecili Garlanowi i Andrelowi odwiedzenie Dystryktu 12, aby sprawdzić, czy faktycznie od paru lat nic się tam nie dzieje, jak to raportuje ich przedstawiciel, mag-bibliotekarz Crus. Andrel dostał od swego patrona lubiącego zagadki tajemniczą wiadomość, również wskazującą na Dystrykt 12 – jest tam mowa o „skarbie intelektu”, „rozwoju bez granic”, „trzech kolumnach pozwalających uwolnić potencjał” itd. (wciąż jeszcze nie udało mu się jej do końca rozszyfrować). Briska, po tym jak została uznana przez Legion Boros za zagrożenie dla lokalnych budynków i ich mieszkańców, postanowiła zmienić dzielnicę. O Dystrykcie 12 słyszała, że Liga Izzet ma tam spore zasoby, choć są bardziej skupieni na wydobyciu i produkcji. Uznała, że będzie ich mogła wesprzeć w pracach badawczo-rozwojowych. Zapowiedziała swoim goblinim asystentom, żeby niczego nie ruszali i zostawiając drzwi do laboratorium lekko uchylone, czym prędzej udała się do portu. Dołączyła tam do znanych z wcześniejszych przygód towarzyszy, którzy właśnie na niewielkim stateczku wyruszali w mającą trwać trzy dni podróż do odległego Dystryktu 12. 

Po dwudniowym majstrowaniu w silniku stateczku (przy jego ciągłej pracy!) Brisce udało się ulepszyć konstrukcję tak, że pozostały czas podróży skróciła o połowę. Mechanik Dimitri był pod wrażeniem, a i sam kapitan nie miał nic przeciwko takim wynalazkom. Dalben cieszył się, że podróż się szybciej skończy, gdyż poznał nową prawdę o sobie – że pływanie na statkach niezbyt mu służy. Garlan i Andrel byli trochę mniej zadowoleni, gdyż jeden z elementów wymontowanych przez Briskę przyprawił ich o niezły ból głowy (po rozłączeniu wysłał świdrujący sygnał odebrany przez ich dimirowe przekaźniki myśli). Garlan uratował ustrojstwo, które miało trafić do wody i w nocy je dyskretnie z powrotem zamontował na statku.


Mimo że w pobliże portu Dystryktu 12 trafili dość wcześnie rano, musieli długo czekać między ogromnymi statkami transportowymi w systemie śluz i kanałów portowych. Kusiło ich, żeby przeskoczyć na widoczne na brzegu kanału żelazne drabinki i w ten sposób dostać się do portu, ale ostatecznie uznali, że nie byłoby to odpowiednie przybycie dla oficjalnych gości Wysokiego Komisarza (który wszak opłacił im tę podróż). Gdy przed południem stanęli w końcu na stałym lądzie, urzędnik portowy Azorius nazwiskiem Bazyli Yrsh, spisał ich imiona i pogonił dziewczynkę, która bez zezwolenia sprzedała Dalbenowi dwa jabłka. Dalben wynajął tragarza viashino, aby niósł jego bagaże. 

Idąc na północny wschód w głąb dzielnicy, przybysze wkrótce doszli do rozległego targowiska, Różanego Rynku. Oprócz klombów z rzeczonymi kwiatami było tu paręnaście drzew, w których cieniu rozstawiono stragany z najróżniejszymi towarami, w tym sporo żywności: owoce, wędzone mięso, słodycze. Był też sprzęt gospodarski i sporo zwierząt hodowlanych. Widać było, że w tej okolicy dominowali członkowie Konklawe Selesnya, choć wyraźnie chętniej handlujący pożywieniem niż w Dystrykcie 10, skąd pochodzili bohaterowie. Tam taka żywność była dużo droższa lub dostępna tylko dla uczestników spotkań kultu Matki Zieleni. 


Garlan szukał sklepu, gdzie mógłby kupić mapę Dystryktu 12 i w ten sposób drużyna trafiła do Skarbów Tenkera. Handlarz nienależący do żadnej z gildii skupował i sprzedawał różne osobliwości. Garlanowi udało się kupić szukaną mapę, choć w małej skali (mapa ma pieczątkę z Biblioteki Domu Dimir, Plac Bliźniąt 1). Dalbenowi udało się wypatrzyć pod jedną z półek spreparowaną ludzką głowę. Tenker przedstawił dokument wydany przez Wysokiego Komisarza pozwalający ma na handel dowolnymi rzeczami. Na uwagę, że dokument pochodzi sprzed ok. 20 lat i przepisy się zmieniły, zapewnił, że postara się o odnowienie pozwolenia przez Kylena Galzavro. Briska rzuciła czar Wykrycie magii i zobaczyła, że wiele spośród towarów w sklepiku ma właściwości magiczne. Zainteresowała ją błyszcząca trąbka, na której niezwłocznie zagrała. Hałas sprowadził patrol strażników Legionu Boros, ale czekający przed sklepem Andrel gładko ich przekonał, że nie dzieje się tu nic podejrzanego.


Najbardziej okazałą aleją prowadzącą z Różanego Rynku drużyna udała się na północny zachód do górującego nad portem pałacu Senatu Azorius. Strażnicy bez problemu przepuścili Justycariusza Dalbena i jego towarzyszy. Vedalkeńska recepcjonistka zorganizowała jak najszybsze spotkanie z Wysokim Komisarzem Kylenem Galzavro. (Andrel w głównej sali dostrzegł latające pod sklepieniem jakieś małe obiekty/istoty – niestety nie udało mu się dostrzec szczegółów.) Galzavro najwyraźniej odbywał właśnie lekcję szermierki, choć w międzyczasie nie przestawał załatwiać spraw referowanych mu przez urzędników. Widząc przybyszy, zakończył ćwiczenia i serdecznie ich powitał, nie częstując ich jednak pitym samemu trunkiem. Zreferował problem, dla rozwiązania którego prosił o pomoc Dystrykt 10. Dawny fort Azorius, opuszczony przed 15 laty został parę miesięcy temu zajęty przez grupę Gruulów. Kiedy się to stało dokładnie, nie wiadomo, ale od jakichś 3 miesięcy niepokoją gospodarstwa mieszkańców okolic Różanego Rynku. Lokalny przywódca Legionu Boros, Kapitan Varshaw jedynie zwiększył liczbę patroli w tamtej okolicy, ale twierdzi, że grupa, która zajęła fort, nie stanowi zagrożenia wymagającego podjęcia otwartej akcji zbrojnej. Tereny na północny wschód od fortu są w dużej mierze zrujnowane i de facto stanowią już terytorium Klanów Gruul i innych wyrzutków. Galzavro chciał, aby bohaterowie niepostrzeżenie dostali się do fortu, zrobili rozeznanie jak tam wygląda sytuacja i uczynili wszystko, aby przywrócić jego posiadanie Senatowi Azorius. Obiecał za to sowitą nagrodę, ale nie chciał dać im żadnej zaliczki. 

Gdy powiadomiono go o przybyciu kupca Regisa Novoda, Wysoki Komisarz zakończył rozmowę z bohaterami. Obiecał znalezienie planów fortu i że wieczorem spotka się prywatnie z Garlanem, aby porozmawiać, co słychać u ich wspólnych znajomych w Dystrykcie 10 (padło tutaj nazwisko Nathaniela Galzavro). Dalben został w pałacu Azorius chcąc dostać się do tutejszego archiwum, a pozostała trójka wróciła na Różany Rynek, gdzie przymierzali się do noclegu w gospodzie „Pod samotnym smokiem”.

4 komentarze:

Oel pisze...

Widzę, że robi się niezła miejska rozgrywka. Ciekawe, czy z czasem gracze nie zaplączą się w te różne wątki, relacje i frakcje. Ja bym się pewnie zaplątał :)

Używasz ciągle tych kart do improwizacji, czy wstawiłeś te linki tylko dla ilustracji?

Ifryt pisze...

Zaplączą w znaczeniu "zgubią się w nich" czy "zaangażują"? ;)
Postaci od początku należą do konkretnych gildii i tym samym "są w grze".

Nadal najchętniej używam kart Harrow (z Pathfindera) jako inspiracji. Linki do kart Magica wrzuciłem jako ilustracje. Zresztą na sesjach też nie używam w tej kampanii innych grafik niż z Magica. Bogactwo ilustracji to wg mnie jedna z głównych zalet tego settingu.

Oel pisze...

"Zgubią". :) Jak sam stwierdziłeś, zaangażowani są od razu na starcie.

Dałeś wyżej, pod zwrotem "lekcja szermierki", link do karty z ilustracją wojownika, który ćwiczy długim mieczem. Myślałem, że po prostu wyciągnąłeś na sesji taki obrazek i stąd wziął się pomysł, czym aktualnie zajmuje się Galzavro.

Ifryt pisze...

Karta faktycznie mnie zainspirowała, ale to jeszcze przed sesją. Szukając obrazków dla NPCów przeglądałem bazę kart do Magica http://gatherer.wizards.com/