wtorek, 22 stycznia 2019

Ravnica - druga sesja

Dość nietypowa sesja. Właściwie bez walki, za to z eksplorowaniem biurokracji Azorius. 

W sesji uczestniczyły następujące postaci: 
  • Andrel (gra nim Janek) – pół-elf łotr zabójca z Domu Dimir, 
  • Garlan (gra nim Krzysiek) – człowiek mnich cieni z Domu Dimir, 
  • Dalben (gra nim Marek) – człowiek bard ze szkoły wiedzy, Justycariusz z Senatu Azorius. 
Początek kampanii opisywałem tydzień temu.

Sesja 2 (20.01.2019 r.) 
Drużyna wynajęła pojedyncze pokoje u loxodona Rumboga prowadzącego gospodę „Pod samotnym smokiem”, spróbowali lokalnego wyśmienitego wina Złota Róża. Andrel i Briska poszli odpocząć po podróży. Garlan wyruszył w miasto przyjrzeć się nieznanej dzielnicy. Okolice Różanego Rynku były schludne, uporządkowane, spokojne, wyraźny wpływ Konklawe Selesnya. W stronę północnego wschodu, jakieś godzinę-dwie drogi od Różanego Rynku, zaczynały się sady, ogrody, winnice, zabudowa była dużo luźniejsza. W tym czasie Dalben szukał map fortu w archiwach Pałacu Azorius. Ostatecznie znalazł je na biurku Thomera, urzędnika z Wydziału Kartografii i Hipotek. Zabrał je wraz z tworzonym przez niego zbiorczym szkicem mapy Dystryktu 12. Później w gospodzie wraz z Briską zrobili kopie tych map.


Wieczorem Garlan zaprowadzony przez faerie uczestniczył w prywatnej kolacji z Wysokim Komisarzem Kylenem Galzavro. Dowiedział się, że Kylen poznał jego ojca Tiberiusa, gdy 5 lat temu był goszczony przez Jeremiasza Galzavro, poprzedniego Wysokiego Komisarza, ojca Kylena. (Przy okazji, dowiedział się, że brat Kylena, Thorfax Galzavro jest lokalnym przywódcą Ligi Izzet w Dystrykcie 12.) Przykro mu z powodu śmierci Tiberiusa, tym bardziej, że nie miał czasu zająć się dokładniejszym zbadaniem okoliczności jego śmierci, gdyż wkrótce potem zmarł również sam Jeremiasz Galzavro, a Kylen przejął rządy w Dystrykcie 12. 

Gdy minęła noc, Dalben z Garlanem wrócili do Pałacu Azorius. Próbowali z kadr wyciągnąć dane Thomera, ale niewzruszony vedalken kierujący wydziałem nie chciał działać poza procedurami. Tak czy siak Dalben łatwo zastraszył Thomera i wymógł na nim dokładniejszą analizę posterunku Azorius i jego okolic. Zwrócił mu mapy. 

W tym czasie Andrel zjadł spokojnie późne śniadanie przysłuchując się rozmowom legionistów Boros, którzy wspomnieli coś o kłopotach w Białych Wieżach, ale głównie rozważali, na ile Gruulowie odwiedzający Różany Rynek stanowią zagrożenie (konkluzja była, że raczej są spokojni). Gdy Andrel został sam we wspólnej sali, nagle wpadł dziwny człowieczek ubrany na czerwono i wcisnął mu ulotkę reklamującą „Podziemny Cyrk”. Nie było podane, gdzie on się mieści, ale Andrel się domyślił, że pewnie gdzieś w Podmieście i że w przedsięwzięcie są zaangażowani Rakdos i Gruul. 

Popołudnie zajęła wyprawa Andrela, Garlana i Dalbena do posterunku Azorius zajętego przez Gruuli, jako rekonesans przed misją zleconą przez Kylena Galzavro. Na miejsce dotarli w miarę bez problemu (Dalben tylko rozdarł sobie kaptur skrywający jego magiczny hełm). Podkradli się pod mury, obejrzeli z zewnątrz całą konstrukcję, wykryli wilcze doły zabezpieczające front budynku. Rzucili okiem na rozległą, zarośniętą lasem Zieloną Dolinę rozciągającą się na północny-wschód od fortu aż po widoczne w oddali góry. Podczas drogi powrotnej zaczepiła ich grupka Gruuli, ale jeden czar Dalbena błyskawicznie pozbawił ich życia. Narobił przy tym jednak sporo hałasu i dalszą drogę powrotną pokonywali biegiem, od czasu do czasu kryjąc się przed Gruulami. 

Następnego ranka spotkali się z Wysokim Komisarzem, któremu opowiedzieli o swoich ustaleniach. Dopytali się, że Azorius bardziej zależy na przejęciu posterunku niż jego zniszczeniu (bardziej niż byłoby to konieczne podczas przeprowadzanej akcji) i przekazał im opracowanie przygotowane przez Thomera. Dalben złożył pisemną skargę na loxodona archiwistę, który nie dopilnował terminowego zwrotu map fortu do archiwum. 

Komentarz Mistrza Gry: 

Pierwszą połowę sesji spędziliśmy na śledzeniu wątków indywidualnych. Przy trzech graczach to chyba nie był wielki problem, ale trochę się boję, czy to nie wskazuje na brak spójności drużyny. Czy będą potrafili współpracować, uzgodnić wspólne cele i działania? Mimo że nie chcę zrezygnować z wolności wyboru wątków (to jest to, co jest dla mnie najciekawsze w grach fabularnych), to sam też muszę mocniej podkreślić główne wątki, które zaplanowałem dla tej kampanii. Żeby drużyna wiedziała, w którą stronę może pójść – inaczej mówiąc, gdzie są przygody. 

Rozbudowana struktura biurokratyczna Senatu Azorius pozwoliła rozegrać sceny, które rzadko się widzi na sesjach Dungeons & Dragons. Na tej sesji sporo czasu poświęciliśmy raczej na grę w Archiwa & Urzędnicy. Ponieważ sam pracuję w podobnej instytucji, przyznam, że te sceny były dla mnie dość zabawne.


Drużyna zebrała się razem dopiero na tradycyjny wypad do siedziby wroga. Postaci graczy są nastawione bardziej na skradanie i walkę z zaskoczenia niż frontalny atak i tak też podchodzą do zleconej misji odzyskania przejętego przez barbarzyńców fortu. Gracze unikali walki, a gdy w końcu do niej doszło, chcieli przede wszystkim uciec, żeby przejąć inicjatywę. Zapomnieli przy tym, mam wrażenie, że mają postaci już na piątych poziomach, czyli całkiem zaawansowane. Wystarczy powiedzieć, że jednym czarem rzuconym na odchodnym pokonali całą grupę przeciwników. Może powinienem bardziej podkreślić moje podejście do prowadzenia, że świat się nie dostosowuje do poziomu postaci. Spotkania losowe nie mają Challenge Rating równego poziomowi bohaterów. Owszem, w świecie są potężne istoty, z którymi walka będzie dużo trudniejsza (wręcz za trudna?), ale to nie znaczy, że kilku przypadkowych łobuzów musi stanowić wyzwanie dla postaci graczy.

Brak komentarzy: