piątek, 19 kwietnia 2024

Łajdak (Knave) – polska wersja

Trzy lata temu Nerd Sirens opublikował polską wersję Knave, mieszczącej się na 7 stronach gry OSR Ben Miltona, który prowadzi kanał na YouTube Questing Beast. Była dostępna wersja papierowa z ilustracjami Łukasza Kowalczuka i darmowy pdf. Niestety obecnie, o ile się nie mylę, żadna z nich nie jest oficjalnie dostępna. Łajdak (Knave) to dobra gra, szkoda, żeby zaginęła w elektronicznych odmętach internetu. Zapytałem się, czy mogę ją udostępnić u siebie na blogu i skoro tak, to niniejszym to czynię.

ŁAJDAK (polskie tłumaczenie Knave)

Wcześniej link zamieściłem na facebooku, ale AI uznała, że szerzę mowę nienawiści (?) i ograniczyła zasięgi wpisu. Mam nadzieję, że tu uchowa się dłużej.

Łajdak jest prostszy i zgrabniej ujęty niż na przykład Old School Essentials, a umożliwia bezpośrednie korzystanie z bogactwa materiałów OSR, w czym przebija lubiany przeze mnie Cairn, który wymaga jednak większej (choć też nie aż takiej dużej) uwagi przy konwersji.

Ciekawą cechą Łajdaka jest możliwość rzucania kośćmi tylko przez graczy, tylko przez MG albo oparcia gry na testach przeciwstawnych. Autor przemyślał sprawę tak, żeby prawdopodobieństwo sukcesu było maksymalnie zbliżone we wszystkich tych przypadkach. Minusem jest konieczność rzucania POWYŻEJ poziomu trudności testu, inaczej niż wszędzie indziej, kiedy sukcesy mamy również przy wynikach równych liczbie, z którą je porównujemy (poziomem trudności lub wysokością atrybutu).

Inną ciekawostką jest jakość broni i pancerzy, która spada przy krytycznych porażkach i sukcesach.

Tak się złożyło, że nigdy dotąd nie zagrałem jeszcze na pełnych zasadach Łajdaka. Korzystaliśmy z czarów z tej mechaniki (lista 100 pomysłowych pozycji niepodzielonych na poziomy) w kampanii Cienia Władcy Demonów, którą grałem u Aranxa – bardzo ładnie się tam sprawdziły.

Po ostatecznie dość mieszanych wrażeniach z OSE przy kampanii w Zamku Xyntillan niewykluczone, że spróbuję w końcu zagrać kiedyś na Łajdaku.


Korzystając z okazji, chciałbym przypomnieć, że na moim blogu można też znaleźć dostępną kiedyś za darmo prostą wersję PbtA WarhammeraStreets of Marienburg.

3 komentarze:

Filip Gruszczyński pisze...

A czemu negatywne wrażenia z OSE?

Ifryt pisze...

To nie jest tak, że całkowicie negatywne. Dalej doceniam prostotę tego systemu i jego klasyczność - czuć, że to jest D&D, co traktuję jako zaletę.
To, co mi nieco przeszkadzało, to rzeczy, które akurat Łajdak poprawia. Mało intuicyjne rodzaje rzutów obronnych (choć niewątpliwie bardziej osadzone w przygodach), poziomy doświadczenia, na których nic się nie zmienia poza hp (a jak się kiepsko rzuci, to nawet i to), struktura walki, która mnie uwierała (ale to może być kwestia przyzwyczajenia - struktura pomaga za to patrzeć na walkę bardziej taktycznie), dedekowe czary (bardzo specyficzne). To takie najważniejsze punkty.

Filip Gruszczyński pisze...

Dobre spostrzeżenia - mam bardzo podobne! Rzuty obronne rzeczywiście są bardzo kiepskie.

Co do poziomów: postaci w OSE bardziej się rozwijają za pomocą magicznych przedmiotów, tylko niestety współczesne przygody są niezwykle skąpe albo dają "oryginalne" przedmioty, bo jak dasz miecz +2 to recenzentom się nie spodoba. Ale po prawdzie też bym zmienił modyfikator ataku to tego jak jest w AD&D (równy poziomowi dla walczących, 1/2 albo 1/3 dla nie walczących).

Struktura walki i czary akurat mi pasują. Zaklęcia są zrobione pod eksploracją lochów. Na wyższych poziomach też jest dużo lepiej (u mnie królują Haste i Fireball).