W sesji rozegranej 10.02.2019 r. udział wzięły następujące postaci na 6. poziomie:
Andrel – pół-elf zabójca Dimir, Briska – człowiek czarodziej Izzet, Garlan – człowiek mnich cieni Dimir, Dalben – człowiek bard wiedzy Azorius.
Pod gospodą „Pod samotnym smokiem” drużyna pokonała szalonego (?) człowieka-płaszczkę w zrujnowanym laboratorium Simic. Garlan przez szczeliny rumowiska znalazł przejście do Podmiasta. Briska zdobyła zwój z czarem Hold monster i zapiski z eksperymentów Anoshiravana. Bohaterowie nie ryzykowali interakcji z tajemniczą biomagiczną aparaturą.
Rumbog ucieszył się z pokonania „potwora z piwnicy”, ale niezbyt się kwapił z wdrożeniem w życie pomysłu Briski komercyjnego wykorzystania niezwykłych znalezisk. Nie zwlekał za to z obiecanymi darmowymi posiłkami (i noclegami, tak długo, jak będą chcieli).
Zastanawiali się, czy nie odwiedzić Simików, ale zrezygnowali z tego, gdy się dowiedzieli, że wymagałoby to opuszczenia stałego lądu. Darlen głośno protestował przeciwko wróceniu na jakąkolwiek łódź. Tak więc po odpoczynku, kolejnego ranka (6. dnia w Dystrykcie 12) drużyna wyruszyła w podróż do Białych Wież w dyliżansie goblina Mani, ciągniętym przez parę żwawych osiołków. W zasięgu wzroku był ogromny kanał, którym z północy były spławiane drzewa. Nad Aleją Kruków faktycznie sporo latało różnorakiego ptactwa. Andrel przepytując pewnego kruka o „trzy kolumny” dowiedział się, że nic takiego nie ma pod słońcem – wniosek: jest to gdzieś w Podmieście.
Zanim zrobiło się ciemno, drużyna odwiedziła Wielką Katedrę Orzhov w Białych Wieżach. Zdeponowali swoje zdobycze, a potem z fascynacją przyglądali się stercie błyszczących monet na środku świątyni, z której kapłanka udzielała jałmużny. Garlan ze skrytki bankowej wydobył wiadomość od swojego ojca i pierścień skakania (ring of jumping).
„Jeśli to czytasz, najwyraźniej nie ma mnie już wśród żywych. Nie wiem, czy to śmiercionośne zabezpieczenia Skarbca Lorina Karra mnie pokonały, czy jeszcze groźniejsze intrygi gildii. Trasę do Skarbca mam już dość dobrze rozpoznaną, więc nie powinienem potrzebować tego magicznego pierścienia pozwalającego przeskakiwać przepaści i rzeki, bo nie ma ich tu po drodze z krypt Orzhov. Trzeba z rozwagą dobierać przedmioty magiczne, do których się dostrajasz. Podmiasto jest naprawdę niebezpieczne i warto dobrze się przygotować do wyprawy.Zdobycie trzech klejnotów otwierających wrota Skarbca Lorina Karra nie było łatwe. Magia zawarta w tych niezwykłych diamencie, rubinie i szafirze jest dobrze ukryta, proste wykrycie magii jej nie ujawni. Ale sam rozmiar, piękno, unikalny szlif zdradzają, że nie są to normalne kamienie. Budzą fascynację, aż wciąż chce się na nie patrzeć, posiadać je. Czy to jakiś kolejny podstęp Orzhov?Ale przecież nie tylko oni grają w tę grę. Nikomu nie ufaj. Nikogo nie lekceważ.T.V.”
Na pytanie, gdzie w Białych Wieżach można kupić jakieś przedmioty magiczne, Orzhov skierowali drużynę na obrzeże dzielnicy, do Tiny z Golgari. Bohaterowie od razu ruszyli pod wskazany adres. Na placu przed katedrą widzieli jeszcze pewne wybuchowe przestawienie (Briska rozpoznała, że makabryczne efekty były tylko iluzją). Sztukmistrz uzbierane datki poszedł wydać w gospodzie „Pod gargulcem”.
Ciemne uliczki zmyliły Dalbena i wyglądało na to, że drużyna się zgubiła po nocy, w nieznanej części Dystryktu 12. Spotkanie z dwoma podejrzanymi typami, Arfusem i Angusem, okazało się całkiem szczęśliwe, gdy udało się dogadać, że służą oni Domowi Dimir podobnie jak Andrel i Garlan. Zaprowadzili oni drużynę niedaleko siedziby Tiny i obiecali zaczekać, żeby doprowadzić ich z powrotem do centrum Białych Wież.
Tina była całkiem miłą elfką i miała spory asortyment różnych ciekawostek. Dalben kupił amulet przywołujący dwumetrowe żuki, Briska perłowego żuka przywracającego czary (pearl of power), Garlan niemagiczną drewnianą maskę i farbki, żeby ją pokolorować.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz