Skończyłem studia na specjalizacji związanej ze statystyką. Nic dziwnego, że mam do niej pewną słabość. :)
W 2011 grałem w:
- FATE (10 sesji) – moja ulubiona mechanika uniwersalna, wykorzystywałem ją do prowadzenia najróżniejszych settingów (Spellslingera, Warhammera, Pathfindera), a ostatnio gramy na niej w Babylon 5;
- Apocalypse World (5 sesji) – moje tegoroczne odkrycie, coraz bardziej mi się podoba. Prowadziłem na tej mechnice zarówno Eberron jak i Monastyr (za domyślną postapokalipsą nie przepadam);
- Gates&Gorgons (3 sesje) – prosta gierka, świetna do jednostrzałów (ma nawet generator scenariuszy);
- Savage Worlds (3 sesje) – grałem w kampanii Sundered Skies - bardzo fajny setting, polecam.
Po dwie sesje zagrałem jeszcze w Wolsunga (żeby wypróbować tę mechanikę – fajna, może jeszcze do niej wrócę) i Polaris (lubię tę grę, ale z biegiem czasu coraz więcej dostrzegam jej ograniczeń).
Było jeszcze trochę systemów, w które zagrałem w tym roku tylko raz: Swords&Wizardry, DnD3, Dziedzictwo imperium, Amber, Burning Wheel, Fiasco.
Ogólnie brałem udział w 45 sesjach (30 prowadziłem, w 15 byłem graczem) - wszystkie na żywo (do tej pory nie miałem okazji spróbować gry przez komunikator głosowy). Jest to najwięcej od 4 lat (w 2006 miałem 47 sesji)! Mniej za to grałem teraz w planszówki i karcianki (pewnie z kilkanaście razy w ciągu roku). Ogólnie świadczy to też o pewnej stabilizacji życiowej - nie zmieniałem domu, pracy, nie rodziły mi się nowe dzieci. :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz