Zbliża się już Bazyliszek (30 VI-2 VII), na który się wybieram, a wciąż nie napisałem o ciekawej inicjatywie, z jaką miałem do czynienia na lutowej Zjavie, drugim z warszawskich konwentów organizowanych przez stowarzyszenie Avangarda. Prowadziłem wtedy quentinowy scenariusz „A kto dziewczyna” (na mechanice Cairn).
Przed konwentem zgłosił się do mnie mailowo Izaak związany ze stroną Games for Music (Gry muzyczne), który zaproponował, że „udekoruje” moją sesję improwizowaną przez niego muzyką na żywo. Przyznam, że dość mnie to zdziwiło, gdyż nie słyszałem wcześniej o takim pomyśle, ale uznałem, że warto spróbować przeprowadzić ten eksperyment. I od razu powiem, że wyszło wyśmienicie.
Graliśmy w sali lekcyjnej, jak to często na konwentach. Ja plus czwórka graczy, przy zestawionych stołach na środku sali. Było też trochę widzów – streamowane sesje pokazują, że także ze śledzenia sesji rpg można czerpać sporo przyjemności. Niedaleko naszego stołu rozłożył się Izaak z całym zestawem instrumentów. Na pewno była tam gitara, bębenki, różne świstawki i fleciki, ale przyznam, że nie znam się na tym zbyt dobrze.
Przygoda „A to dziewczyna” rozgrywa się w wiosce nad jeziorem i w okolicznych lasach. Folkowe klimaty idealnie pasowały. Izaak improwizował z dużym wyczuciem, nie wtrącałem się w to, ani nic nie sugerowałem. Muzyka nie była zbyt głośna i na pewno nie przeszkadzała, a uważam, że dużo dobrego wniosła do tej sesji. Budowała nastrój tajemnicy albo wesoły wieczór w gospodzie. W dramatycznych momentach wspierała narastające napięcie. Przyznam, że najbardziej zaskoczyło mnie jak Izaak potrafił idealnie oddać odgłosy jeziora – szumiące trzciny, tatarak, delikatny chlupot fal, pojedyncze głosy ptaków itd.
Jak rozumiem, taki udział w sesji także jemu sprawiał przyjemność. Muzyką też można opowiadać, mieć swój udział we wspólnym doświadczeniu. Taka improwizacja na pewno wymaga wprawy, ale efekt może być unikalny. Bardzo się cieszę, że mogłem w tym uczestniczyć.
Izaak oferował, że jeśli ktoś w Warszawie również chciałby go zaprosić na sesję, to może się pojawić ze swoją muzyką, jeśli terminy będą pasować. Namiary mogę podać na priv albo może sam tu poniżej napisze w komentarzach.
4 komentarze:
Od wspomnianego wyżej Izaaka:
Dzięki za tego posta!
Ciekawe na co zwróciłeś uwagę. Sam z siebie mało poświęciłem uwagi mimetyce... ;p
Miałem wrażenie, że ta sala to był bardzo ważny element btw -- przy stoliku korytarzowym to by się dużo mniej sprawdziło.
Z mojej strony bardzo fajnie było tak zagrać. Rzeczywiście, mogę już z całym przekonaniem dołączyć z akompaniamentem do dowolnej kompatybilnej z folkiem sesji (niekomercyjnie prowadzonej) ;) i można się ze mną przykładowo kontaktować przez growomuzyczny adres: izaak.g4m@gmail.com
Ogólnie zachęcałbym każdego muzykującego miłośnika gier do spróbowania tego rodzaju improwizacji. Okazało się to dużo łatwiejsze niż się spodziewałem: nie potrzeba oryginalności, nie potrzeba techniki, bo wszyscy są zajęci graniem w grę, a muzyka to chyba praktycznie dociera tylko tak podświadomie. ;) Najważniejsze nie być za głośno i będzie dobrze. Chętnie też kiedyś bym spróbował akompaniować w duecie lub więcej.
I co do stylu, to jeśli np. znasz dobrze swoje Casio, to oprawa do jakiegoś Cyberpunka też się powinna sprawdzić. ;)
Ożeż w mordę! Sesja z akompaniamentem, tego jeszcze nie grali! :D Brzmi fantastycznie.
Ale wspaniały pomysł, żałuję, że nie grałam / oglądałam. Chętnie bym kiedyś doświadczyła czegoś takiego! Dzięki za podzielenie się :)
Jeszcze jedna wiadomość od Izaaka (z jakichś powodów nie może dodawać tutaj komentarzy)
Dodam jeszcze, że dla naszych okolic geograficznych jest też bardzo świeża grupa:
https://groups.google.com/g/gry-muzyczne/about
jakby co można dołączać i przekazywać info zainteresowanym też. ;)
Jest to trochę na poboczu RPG-ów jako takich, ale je w muzycznym aspekcie obejmuje.
Prześlij komentarz